W dniach 8 i 9 lipca odbywało się w Sejmie kolejne czytanie przedłożonego z inicjatywy Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego projektu ustawy o likwidacji Akademii Kopernikańskiej.
Nie sposób odnieść się do wszystkich kłamstw i pomówień, które po raz kolejny sformułowane zostały przez przedstawicieli resortu oraz posłów koalicji 13 grudnia. Co w tym kontekście szczególnie smutne to fakt, iż ludzie ci, wbrew wielokrotnie prezentowanym przez Akademię faktom, ciągle bezrefleksyjnie powtarzają te same frazesy. Zmuszeni jesteśmy odnieść się do kilku elementów, które znalazły się w wystąpieniach min. A. Szeptyckiego, który wziął na siebie rolę głównego eksponenta propagandowego spektaklu urządzonego przez resort.
W pierwszym rzędzie podkreślić należy, że „inicjatywa likwidacji” Akademii jest w praktyce jedynym wytworem aktywności resortu szkolnictwa wyższego i nauki w okresie od 13 grudnia 2023 roku. Resort ten nie zaproponował nie tylko żadnych nowych, lepszych niż dotąd rozwiązań dla polskiej nauki, ale przez swoją inercję i nieróbstwo pcha instytucje naukowe w Polsce w coraz gorsze położenie. Program „likwidacji AK” jest najlepszą ilustracją tego zjawiska i całkowitej jałowości intelektualnej oraz skali ignorancji obecnych „zarządców” nauki polskiej. Min. A. Szeptycki jest znakomitą egzemplifikacją tej sytuacji.
Nie ma sensu odnoszenie się kolejny raz do absurdalnego argumentu o rzekomym „dublowaniu” zadań innych instytucji przez AK. Dodać tylko można, że obecne kierownictwo resortu nie mając zielonego pojęcia o funkcjonowaniu nauki w świecie, nie rozumie też w szczególności, iż nie ma na świecie nic nadzwyczajnego i dziwnego we współistnieniu i w konkurowaniu różnych instytucji naukowych. Jest to po prostu norma. Resort reprezentuje wywodzącą się z czasów komunistycznych wizję monistycznych i omnipotentnych instytucji, nad którymi chciałby mieć pełną kontrolę.
Min. Szeptycki powielał po raz kolejny kłamstwa na temat wysokości środków budżetowych przeznaczonych dla Akademii, jak również na temat wynagrodzeń jej kierownictwa. Udaje, że nie zna przepisów prawa, które wyznaczają określony ramy i zasady w tym względzie.
Min. Szeptycki zarzuca Akademii brak efektywności działań i robi to w sytuacji, gdy we współpracy z min. Gzikiem odpowiada za bezpodstawne i bezprawne pozbawienie Akademii całości środków budżetowych na jej działalność celową.
Min. Szeptycki udaje, że nie są mu znane efekty funkcjonowania Akademii, jej aktywne – mimo pozbawienia środków – działania w przestrzeni międzynarodowej. Jak sam przyznał, nie miał czasu spotkać się z przedstawicielami Akademii, a z pewnością nie zadał sobie najmniejszego trudu, aby jego urzędnicy przygotowali mu choćby skrótowy brief dotyczący tych aktywności.
Na wyżyny swoich możliwości pan Szeptycki wspiął się ironizując na temat noblistów związanych z Akademią Kopernikańską. Nie rozumiejąc w najmniejszym stopniu jaki jest charakter Akademii, jakie ma ona cele i zadania, snuł rozważania na temat „braku afiliacji publikacji owych noblistów na rzecz Akademii w Scopusie”. Ilustruje to w istocie prawdziwy stosunek pana Szeptyckiego do świata nauki międzynarodowej. Pogarda dla palety uczonych o międzynarodowo uznanej pozycji, chcących włączyć się w polski obieg naukowy, stała się dla ministra obecnego rządu tematem do żenujących i demaskujących jego intelektualną miałkość kpin.
Wskazać przy tym trzeba, że pan Szeptycki – tak jak i całe zresztą obecne kierownictwo resortu – nie są w stanie zrozumieć ani charakteru Akademii jako takiej, jej całkowitej odrębności prawnej i instytucjonalnej od Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika, a zwłaszcza od kompletnie odmiennych celów, zadań oraz natur obu instytucji. W ich pojęciu jest to jedna „pisowska stajnia”. Choć w odniesieniu do Akademii Kopernikańskiej nie znalazł się choćby jeden prawdziwy argument, aby to propagandowe pustosłowie uzasadnić, brednia ta jest powtarzana z aroganckim uporem. Znalazło to wyraz także w wystąpieniach posłów koalicji – na czele z pos. K. Szumilas, która w skandaliczny sposób prowadziła posiedzenie komisji sejmowej zajmującej się projektem ustawy.
Przedstawiciele ministerstwa usiłowali również formułować wielorakie „okrągłe” supozycje na temat rzekomych nieprawidłowości w Akademii. Jednak mimo podejmowania od ponad półtora roku rozpaczliwych prób poprzez zlecone audytorom zewnętrznym kosztowne działania, nie zdołano w resorcie wyprodukować żadnego „zarzutu”, który byłby czymś więcej niż powielaniem propagandowej kazuistyki i pustych, niemających podstaw prawnych i faktycznych frazesów.
Zarówno min. Szeptycki, jak i min. Kulasek oraz jego poprzednik min. Wieczorek, kończyli swoje pożałowania godne wywody „apelem” do Prezydenta-elekta Karola Nawrockiego, aby zgodził się on na „usunięcie tego wrzodu z zdrowego ciała polskiej nauki”. Jest rzeczą niepojętą, wręcz obsceniczną, że usiłują oni podrzucać swoją bezsensowną i de facto kompromitującą ich „inicjatywę”, jako swoisty „test” dla nowego Prezydenta Rzeczypospolitej.
Sejm – o likwidacji Akademii Kopernikańskiej
z 9 lipca 2025 roku